Ostatnio znów miałam okazję być na poznańskim targu w Starej Rzeźni. Tym razem nie tylko w sobotę - kiedy rozkładają tam stragany sprzedawcy antyków - ale i w niedzielę. A w niedzielę rządzi na Garbarach starzyzna, klasyczna tandeta typu rozpadające się buty, zwoje kabli, potworne bibeloty i rozmaite relikty PRL. Cudowne!
A tak, zabawki też są. Przy jednym pudle dosłownie siadłam na bruku i przegrzebałam je w pół godziny do samego dna. Sprzedawca patrzył na mnie z pobłażaniem, potem przyjrzał się efektom mojej górniczej pracy, "skarby" mruknął i wycenił całość na pięć złotych.
A to moje wykopki:
Przypuszczam, że nie Lundby, prędzej jakaś niemiecka firma (Ari?), ale swoje lata ma, myślę, że spokojnie ze czterdzieści.
Tu widać cudowne dziergane śpioszki i przybliżoną wielkość (będącą również przybliżoną ceną).
A to urobek z soboty, mniej spektakularnie (przynajmniej w kwestii ilości), ale niewiele drożej:
Książeczka jest metalowa, a w środku ma widoczki Berlina czasów NRD:
Chyba staję się maniaczką targów staroci...
Ale łupy!Jestem pod wrażeniem i zazdroszczę nieco bo u nas nie ma takich targów :(
OdpowiedzUsuńGratulacje! Myślę, że żeby ten pan wiedział co ma za skarby to by sprzedał je znacznie drożej. ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne te drobiazgi, a ten maluszek w śpioszkach niesamowity!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Poznaniu jest takie ciekawe miejsce. Byłam w nim tylko dwa razy ale uwielbiam to miasto, a Maltankę wspominamy z moim synem do dzisiaj (jeździlismy nią caluteńki dzień, było cudownie:)
Fabulosas compras, el bebé es hermoso
OdpowiedzUsuńUn abrazo
Enhorabuena por esas fantasticas compras.
OdpowiedzUsuńbesitos ascension
Oooooch uwielbiam takie wykopki:)))) Gratulacje, szczególnie ksiażeczka mi się podoba:)))
OdpowiedzUsuńZawsze jak przyjeżdżam do kogoś z rodziny to pierwsze co robię - pytam się czy ma jakieś stare rzeczy i zaczynam w nich grzebać ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bluishlens.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, muchas gracias!
OdpowiedzUsuń