Tak wygląda domek po przemalowaniu. Bardzo mi się podoba farba, której użyłam do malowania fasady - zależnie od oświetlenia zmienia kolory, od szarości, przez gołębi błękit, aż po wściekłą niebieskość. Żeby nie stracić tego efektu, dach pomalowałam mieszanką na bazie tej samej farby, z dodatkiem czerni i granatu.
Muszę jeszcze dorobić drzwi - oryginalne są strasznie toporne, w dodatku otwierają się bez sensu, bo do środka. Pomijam już fakt, że są różowe ;)
A taką przestrzeń mam do zagospodarowania.
Na parterze po lewej stronie (ścianka działowa na razie prowizoryczna) będzie kuchnia, w środku przedpokój. W głębi koło schodów zamierzam wstawić malutką toaletę - jest już w budowie. Z prawej będzie nieduża jadalnia.
Na piętrze - z lewej salon, z prawej gabinet.
Na poddaszu (od lewej) - sypialnia i łazienka.
Teraz jestem w trakcie poszukiwania tapet i parkietów. Będę zdawać relację :)
Widzę, że padło na niebieski (mój nowy domek też jest tego koloru:)) A drzwi otwierają się do środka, bo to pewnie domek wyprodukowany w Anglii;) Tam tak mają:)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą relację.
Domek chyba faktycznie angielski. Ale sposób otwierania tak czy inaczej muszę zmienić - gdybym zostawiła jak jest, drzwi by się zaledwie uchylały i opierały o schody ;)
OdpowiedzUsuń