Jak może pamiętacie, jakiś czas temu planowałam zrobić kredens z balsy do mojej miniaturowej kuchni. Jednak coraz częściej zauważam, że lepiej mi wychodzi przerobienie gotowego mebelka, niż zrobienie całkiem nowego. Historia kredensu potwierdza tę teorię :)
Gdy go kupiłam, wyglądał tak:
Niby ładny mebelek (idealnie 1:24), ale bardzo "hermetyczny" - wszystko w jednym kolorze, żadne drzwiczki się nie otwierają... Lakier na wysoki połysk, trochę za bardzo, jak na sprzęt kuchenny. No to... przerabiamy!
Odłupałam górne drzwiczki i zastąpiłam je nowymi - zrobionymi z zapałek i kawałków przezroczystego plastiku. Część mebelka pomalowałam na kremowo, żeby lepiej wpasował się w klimaty kuchenne.
Jeszcze tylko uchwyty do górnych drzwiczek - plasterki wykałaczki :D - i już mogłam wypełnić kredens naczyniami:
Wkrótce pokażę, jak prezentuje się w kuchni :)
Meble są doskonałe, o wiele lepiej niż wcześniej.
OdpowiedzUsuńprzytulić
I really like the makeover! The cupboard was beautiful!
OdpowiedzUsuńHugs
Jesteś mistrzynią!
OdpowiedzUsuńOżył!!!! masz moc:))))
OdpowiedzUsuńTe ha quedado estupendo! Me gusta mucho, felicidades.Un beso
OdpowiedzUsuńDziękuję! Muchas gracias! Thank you! :)
OdpowiedzUsuń