Tak świeci się w małym kibelku:
A tak wygląda oświetlony przedpokój (widać pierwsze przymiarki do zmiany skali schodów - stopnie prowizoryczne, wymagają poprawek):
Główna lampa przedpokojowa jest jedyną, której nie zrobiłam sama. To miniaturowa latarka z kiosku, częściowo rozmontowana i odwrócona do góry nogami (w zamyśle producenta miała być chyba stojącą lampą naftową).
Bardzo ładnie rozprasza światło, ale zapalona za nic nie daje się wyraźnie sfotografować, więc jeszcze wersja z ostrością:
Tu mosiężny żyrandol w jadalni - uplotłam go z drutu (a raczej - oplotłam cieniutkim drutem kabelki), klosze to znów przyssawki.
Tak było:
Tak jest (stan surowy):
Z żalem zrezygnowałam z za dużego kredensu (będzie musiał ozdobić inny domek) - zastąpiłam go takim samym mebelkiem, jaki mam już w kuchni (ten pewnie też doczeka się jakiejś metamorfozy). Wyleciał kominek, zamiast niego jest gliniany piec mojej produkcji (jeszcze nie wykończony). Doszła komódka - będzie pełnić rolę bufetu. Tym sposobem mam miejsce na potrawy i naczynia. Pokój wreszcie zrobił się przytulny i ustawny - przynajmniej taką mam nadzieję :)
Oglądając zdjęcie oświetlonego kibelka poczułam się jak w domu mojej babci :). Pozostałe lampy też są super (i rozetka w jadalni)- znowu brawo za pomysłowość :) Jadalnia rzeczywiście wydaje się większa, a piec też wyszedł ekstra!
OdpowiedzUsuńDomek pięknieje z każdym wpisem :)
OdpowiedzUsuńLampki wyszły świetne, najbardziej podoba mi się kuchenna.
Kochana Twój piec jest już Świetny!!! Lampy urocze.:)
OdpowiedzUsuńUściski
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie miłe słowa :) Rozetka w jadalni powstała z drewnianej, laserowo ciętej ozdoby (chyba choinkowej). Mam ich całe pudełko, więc podobna pojawi się w kuchni, zamierzam też wykończyć w ten sposób żyrandole na piętrze. A piec pewnie doczeka się osobnego posta - to znów prawdziwa ceramika, wypalana w piecu. Zostało jeszcze zdobienie kafli, lakierowanie i oczywiście drzwiczki :)
OdpowiedzUsuńTaki piec mi się marzy :D może trochę mniejszy. ale jest piękny czekam z niecierpliwością na osobny post poświęcony tylko jemu:D
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :) A mówiąc "mniejszy", masz na myśli w jeszcze mniejszej skali? Bo tak przekładając na 1:1 to on nie jest zbyt duży (niektóre takie piece potrafią sięgać prawie do sufitu). Mniejszy chyba musiałby już być kozą ;)
OdpowiedzUsuńOjejku, jak fajnie! tak przytulnie wygląda Twój domek że chciałoby się zamieszkać:)a te drzwi niebieskie z okienkiem "siatkowym" po prostu cudne!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Magda
Wielkie dzięki :) Przytulniej będzie z dodatkami, bo przedpokój i jadalnia jeszcze mocno surowe. Ale cieszę się, że już teraz jest jakiś efekt :) Nawzajem - najlepszego świątecznie!
OdpowiedzUsuńTe lampki są śliczne. A jaki kibelek uroczy :) Najbardziej chyba jednak urzekła mnie oświetlona kuchnia.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kuchnia chyba dlatego wygląda najlepiej, że jest już prawie całkiem urządzona. Inne pomieszczenia dopiero czekają na detal :)
OdpowiedzUsuńolśniewające, aż nie chcę oczu zamykać <3<3<3
OdpowiedzUsuń