Z oświetleniem na razie przystopowałam, bo chwilowo nie mam więcej urządzonych pokoi.
Tymczasem więc obiecany post książkowy :)
Takim księgozbiorem aktualnie dysponuję (chociaż stale się rozrasta, bo mam do zapełnienia dwie biblioteczki):
Biblioteczki to drewniane pudełka po ozdobach (z ozdób sklejkowych już robię rozetki do żyrandoli, dla filcowych też znajdę zastosowanie). W nowoczesnym wnętrzu wyglądałyby ładnie nawet w stanie surowym, ale domek Hildy jest odrobinę staroświecki, więc czeka mnie malowanie i postarzanie.
Tylko kilka książek nadaje się do pokazania frontalnie - większość powstała na potrzeby ustawienia w równym rządku na półce, więc atrakcyjne mają tylko grzbiety ;)
Ze środkami już w ogóle fatalnie - zero treści, wkład z deski. Okładki są głównie z papieru, kilka ze skórki i płótna. Grzbiety wycinam z magazynów wnętrzarskich - wystarczy znaleźć dobre, wyraźne zdjęcie czyjegoś księgozbioru i już można szaleć. O:
Tytuły głównie polskie i hiszpańskie, bo akurat takie znalazłam gazety. Miałam też nadzieję na kilka książek po szwedzku, niestety katalog Ikei ma trochę za słabą rozdzielczość jak na moje (nietypowe) potrzeby ;)
Książki wyglądają jak prawdziwe - świetny pomysł z wykorzystaniem zdjęć z magazynów :)
OdpowiedzUsuńale żeby ani jednego wydawnictwa tomowego? żadnej serii wydawniczej? tak się zacukałam, w klimatach z mojego ulubionego cytatu w tey materyey: "Podczas jednego z pobytów w Londynie wydałam kilkaset funtów na książki, których tytuły lub okładki w jakiś sposób zwróciły moją uwagę: były to na przykład książki o historii naturalnej kretów oraz dwadzieścia tytułów wydawnictwa Penguin, ponieważ doszłam do wniosku, że ładnie będzie, gdy pingwiny z okładek utworzą kolonię" (Kay Redfield Jamison, "Niespokojny umysł")
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym cytacie <3
UsuńAszeko - dziękuję :) Byłyby jeszcze prawdziwsze, gdyby miały jakąś treść w środku, kiedyś może osiągnę ten stopień wtajemniczenia :)
OdpowiedzUsuńIza - serie może też się pojawią, ale wiesz... nie jest łatwo wyciąć całą serię, bo taki grzbiet trzeba zagiąć z dwóch stron, żeby się książki trzymał. Skutkiem powyższego nawet czerwona "Literatura polska" występuje w jednym tomie, chociaż każdy wie, że powinna w dwóch :D Rzecz o pingwinach - boska!
Może z tego coś Ci się przyda (te pierwsze są w skali 1:24)?
Usuńhttp://www.printmini.com/printables/books/lbooksh.html
http://myweb.ecomplanet.com/usim4531/mycustompage0010.htm
O, dziękuję, są super! I w ogóle cała stronka b. pożyteczna :)
Usuńmantra mojego tutora: "nikt nam nie obiecywał, że będzie łatwo..."
OdpowiedzUsuńa jakie są pi razy oko wymiary tych książek? tak jak na zdjęciu 1:1?
i czy weryfikacja obrazkowa komentarzy jest Ci niezbędna?
No, grosz jest prawdziwy ;) Czyli żadna nie osiąga 2 cm na wysokość.
OdpowiedzUsuńA z tą weryfikację obrazkową - nawet nie wiedziałam, że ją mam. Rozejrzę się, ale blogger niespecjalnie ze mną współpracuję, więc niczego nie mogę obiecać ;)
O, niezły zbiorek! ja też mam w dalszym planie biblioteczkę, jakby coś,
OdpowiedzUsuńzainspirujmy się;o) http://pinterest.com/normapm/libros-cuadernos-oficina-etc/
Dzięki! Faktycznie, dużo inspiracji :) I printable super, zwłaszcza pocztówki i mapy.
OdpowiedzUsuńJakie to piękne. Czy wystawiasz gdzieś swoje prace na sprzedaż?
OdpowiedzUsuńRudy Aniele - bardzo dziękuję! Prac na razie nie sprzedaję, ale pomału do tego dojrzewam i coś tam powstaje poza blogiem, więc kto wie :) W razie czego będę dawała znać.
OdpowiedzUsuńAszeko - wielkie dzięki! Zaraz się odezwę :)
Twoje książki są super, dopracowane grzbiety, tytuły ... czuję, że poszłam na łatwiznę przy robieniu swoich, też mam wkład z drewienka, ale okładki jednolite.
OdpowiedzUsuńPudełeczko po dekoracjach z kolei wykorzystałam do zrobienia mebla.
Pozdrawiam,
Wielkie dzięki! W sumie ta różnorodność okładek wynikła trochę z konieczności - nie mam w domu drukarki, więc nie miałam sposobu na zrobienie kilku takich samych grzbietów :) A moje pudełeczka też już stały się meblami, niedługo pokażę.
UsuńBiblioteczka marzenie - wygląda jak prawdziwa!!!
OdpowiedzUsuńimponujący księgozbiór - warto szlifować języki obce - choćby grzbietami jeno...
OdpowiedzUsuń