Przybyła już parę miesięcy temu, ale jakoś nie zdążyłam się nią (przynajmniej na blogu) pochwalić. Znaleziona na allegro, w zestawie rozmaitych gumowych/plastikowych zabawek bez większej wartości. Początkowo myślałam, że to laleczka celuloidowa, po otwarciu paczki okazała się z biskwitu. Pobieżny risercz w sieci i... "Germany, circa 1930".
Jest malutka, więc pewnie zamieszka z Hildą.
Cześć Zosiu, wieki tu nie zaglądałam, a tu i przedpokój i salon gotowy, super! Laleczka interesująca, jakby się zastanowić, ciekawa musiała być jej historia zanim do Ciebie trafiła.
OdpowiedzUsuńque linda!
OdpowiedzUsuńDziękuję, muchas gracias! :)
OdpowiedzUsuńnieźle się trzyma, jak na 80tkę, znaczy, rówieśnicę mej Mamy :)
OdpowiedzUsuń