Obiecałam kiedyś, że pokażę mój kuchenny roombox 1:12, czyli najbardziej
spójny fragment kolekcji DelPrado, jaki udało mi się skompletować.
Długo stał u mnie w kuchni i kurzył się, więc nie wygląda najlepiej.
Drewniany piec DelPrado zastąpiłam metalowym, dużo bardziej realistycznym. Kupiłam go we Francji - był dodatkiem do pierwszego numeru gazetki kolekcjonerskiej (chyba też DelPrado zresztą) pod tytułem "Zbuduj sobie miniaturową kuchnię w stylu prowansalskim".
Stojak z butelkami to magnes na lodówkę, też z Francji. A lampę naftową kupiłam w kwiaciarni w Czechach.
Maszynka do mięsa pochodzi z Sewilli, z przedświątecznego kiermaszu akcesoriów do szopek bożonarodzeniowych. Tak samo jak sitko, leżące w zlewie.
Moja faworytka - mysza :)
W tytule posta napisałam "pożegnanie", bo roombox w obecnej formie wkrótce przestanie istnieć. Mebelki i dodatki pójdą do magazynu, a pokoik posłuży do całkiem nowego projektu. Nieco makabrycznego, ale o tym kiedy indziej.