Czyli historia pewnej kanapy. Która była różowa...
...ale już nie jest.
Tak wygląda moja kanapa w towarzystwie serialowego pierwowzoru (zdjęcie po prawej - Google Maps).
Jak widać, jest ciemniejsza od oryginału, brakuje jej też nóżek - trochę się zagalopowałam przy wykańczaniu i zapomniałam zerknąć na zdjęcie... Chyba na razie nie będę zmieniać, boję się, że musiałaby nastąpić jakaś demolka, żeby można było te nóżki doczepić. Może kiedyś, jak mi się akurat załączy obsesyjno-kompulsywność i dążenie do niedoścignionych ideałów ;).
Na kanapie pozuje Sherlock w wersji "tu się zgina u pingwina". Czyli artykułowany.
Głowa ta co zwykle, ciało eksperymentalnie podmienione na Figma Archetype He. Daje radę, aczkolwiek jest zdecydowanie za bardzo umięśnione. Popróbuję jeszcze z ciałem SH Figuarts, ale ono z kolei może okazać się za wysokie.
Na deser Sherlock nieprzyzwoity, odmawiający interakcji.
c.d.n.