I znów długo nie pisałam, ale ostatnimi czasy pracowałam pilnie - nad domkiem Hildy. Efekt to umeblowanie gabinetu:
Biurko zrobiłam z balsy, tylko nóżki były gotowe (odłupane od jakichś niekompletnych stoliczków):
Po położeniu kilku warstw lakieru i lakierobejcy udało mi się w końcu osiągnąć efekt, na jakim mi zależało:
Duże to biurko nie jest :)
Resztę mebelków już miałam, ale musiałam je trochę przerobić (przede wszystkim chciałam, żeby były jednolite kolorystycznie).
Tu metamorfoza krzesła (lakierowanie i nowa tapicerka):
A tu zegara:
Wbrew pozorom zrobiłam przy nim sporo, łącznie z odłupywaniem górnej ozdoby, przesuwaniem jej, żeby była symetryczna i struganiem, żeby nie przytłaczała aż tak całości. Zegar dostał też nowy cyferblat (osadzony na pięciogroszówce), słupki przy tarczy, złocenia i zdobienie z naklejek do paznokci.
c.d.n.