poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Wyższy poziom

...czyli drugie piętro. Nie, żeby było gotowe - ale przynajmniej już się za nie zabrałam.
Najpierw, tak samo jak na dole, uzupełniłam niepełną ściankę działową. Tak to wyglądało na (niespecjalnie atrakcyjnym) etapie początkowym:



Dziś jest już dużo lepiej :) Przynajmniej jeśli chodzi o prawą stronę, czyli gabinet. Tapeta i parkiet położone, górna listwa z lewej strony uzupełniona, framuga też gotowa.


Jeszcze tylko lampy (ta, którą widać, jest prowizoryczna), drobne wykończenia przy suficie i można będzie pokoik meblować.

Z meblami też nie jest źle. Zestaw z biurkiem, krzesłem i zegarem już pokazywałam.




Chwaliłam się też sklejkowymi pudełkami, przeznaczonymi na biblioteczki.





No więc tak wygląda już gotowa biblioteczka - po dorobieniu podstawy i zabejcowaniu na kolor dębu:




 Mam ich dwie sztuki, ale na razie tylko jedna została zapełniona książkami.



Bo książki to chyba najbardziej praco- i czasochłonny element wystroju gabinetu i trochę potrwa, zanim zrobię drugie tyle...

środa, 20 sierpnia 2014

Osiemdziesięciolatka

Przybyła już parę miesięcy temu, ale jakoś nie zdążyłam się nią (przynajmniej na blogu) pochwalić. Znaleziona na allegro, w zestawie rozmaitych gumowych/plastikowych zabawek bez większej wartości. Początkowo myślałam, że to laleczka celuloidowa, po otwarciu paczki okazała się z biskwitu. Pobieżny risercz w sieci i... "Germany, circa 1930".





Jest malutka, więc pewnie zamieszka z Hildą. 


czwartek, 7 sierpnia 2014

Przedpokojowo

...czyli zapowiadane zmiany w przedpokoju. Schody po przeróbce chyba wreszcie trzymają skalę, na fali prac remontowych dodałam też balsową listwę między tapetą a sufitem. Elementy dorobione do cynowej ławeczki - nóżka i oparcie ze srebrnego fimo - wymagają jeszcze przyciemnienia.




Jakiś czas temu opanowałam (wprawdzie w stopniu podstawowym, ale zawsze) sztukę filcowania. Płaszczyk na charmsowym wieszaku jest jednym z efektów :). Obok torebka od Polly Pocket, przemalowana i z dorobionym łańcuszkiem.




Torebkę, razem z kilkoma butami nie do pary, dostałam od sprzedawcy na targu staroci (kiedy zapytałam o cenę wygrzebanych z pudła dupereli, machnął tylko ręką ze słowami "niech się pani nie wygłupia"). Jedyne dwa buciki w tym samym kształcie były w dwóch różnych wersjach kolorystycznych, dlatego zostały przemalowane (złote kokardki w bonusie). Kozaczek niestety pary nie miał. Ale co tam, niech sobie stoi.


 


c.d.n.