piątek, 5 czerwca 2015

Lekcja zielarstwa


Od dłuższego czasu marzy mi się miniaturowy Hogwart. Projekt, pomimo małej skali (1:18, żeby pasował do potterowych figurek Popco), dosyć wielkoformatowy. Na obecnej przestrzeni życiowej raczej go nie zrealizuję, musiałabym dorobić się pracowni. Ale kto powiedział, że nie mogę zacząć od jakiegoś mniejszego kawałka?
W Ikei wypatrzyłam małe szklarenki z pleksi - o, takie (foto sklepu):

VINDRUVA Szklarnia, 3 szt. IKEA VINDRUVA można użyć jako mini szklarnię, albo dodać wstążkę i wykorzystać jako pudełko na prezent.

Tym sposobem wybór jakoś samoistnie się dokonał - zacznę od hogwarckich szklarni.

W ramach wymianki facebookowej weszłam w posiadanie małego drewnianego straganu:



...i od razu wiedziałam, co z nim zrobię.
Ciastka (nie bez trudu) odłupałam, przegródki wypełniłam masą kawową (fusy z kawy + klej wodny), a potem posadziłam mandragory ;)





 Są z fimo, tylko listki mają filcowe, z kupionych dawno temu ozdób.







Kolejna roślina występuje pojedynczo. Dionaea muscipula, inaczej mówiąc muchołówka (albo wariacja na temat), raczej nie zniosłaby konkurencji.











A to oczaste coś jest niewiadomoczym. Ale na pewno też jakąś fantastyczną rośliną.


Przede mną jeszcze sporo pracy - skrzeloziele, czyrakobulwy,  mimbulus mimbletonia... O postępach będę informować ;)