Prace nad Dziadem i Babą już właściwie zakończone. Dziada już pokazywałam parę razy, Baba jeszcze nieopatrzona - dopiero niedawno zyskała perukę (oskalpowałam jakąś biedną porcelankę):
...i ubranko (wraz ze starymi peerelowskimi butami dla, powiedzmy, Barbie):
Dziad też się w kwestii butów wzbogacił. Pierwotnie miał być boso, bo ilekroć patrzyłam na jego paluszki u nóg, wpadałam w samozachwyt. No ale jak to tak - bez butów? W końcu poszłam na kompromis i zmontowałam Dziadkowi skórzane klapki. I teraz niby kapcie są, a paluszki na tym nie tracą ;)
Cały, uklapkowiony Dziad w kącie koło Dynastii:
Zmieniłam pierwotny układ pomieszczenia - z meblościanką ustawioną centralnie było trochę zbyt teatralnie, ekspozycja robiła się nachalna i jakaś taka przesadna. Z nowego ustawienia jestem dużo bardziej zadowolona.
Wierny Towarzysz nie jest rękodziełem. Pochodzi (podobnie jak wazon podłogowy, koszyk na wełnę, patera i pewnie jeszcze kilka rzeczy) z mojego ulubionego lumpeksu gadżetowego.
Leżenie w przejściu jest ulubioną rozrywką niektórych psów, więc pomyślałam, że i jemu będzie pod drzwiami dobrze.
I jeszcze trochę stołu:
Widok na prawą stronę i na kotki. Kotki muszą być.
Pewnie jeszcze trochę detali dojdzie, ale generalnie - salon gotowy. Został jeszcze przedpokój, ale też już niewiele mu brakuje.
c.d.n.