piątek, 8 kwietnia 2011

Metamorfozy i epoka z grubsza przybliżona

Pracuję ostatnio nad wystrojem mojej miniaturowej kuchni. Proces potrwa pewnie dość długo (to zdecydowanie najciekawsze do urządzania pomieszczenie w domku), ale jakieś postępy już są. Wkrótce planuję zrobić kredens z balsy i kilka innych drobiazgów, chwilowo ograniczyłam się do przeróbek istniejących sprzętów.

Na pierwszy ogień poszła angielska drewniana umywalka (komplet od kibelka z przedpokoju).
Tak wyglądała przed metamorfozą - jak na umywalkę za toporna, jak na 1:24 - ciut za wysoka:





A tak wygląda już jako zlew - po odcięciu kawałka podstawy oraz uzupełniona szczegółami z fimo (kran, odpływ i kafelki). Nie mogłam się powstrzymać przed postarzaniem - stąd rdzawe zacieki. Dodatki to tradycyjnie SF (w przyszłości na butelkach pojawią się stosowne naklejki), Lundby (metalowa mydelniczka + mydło) i zmywak zrobiony ze zmywaka :)
Voila:




Kolejną metamorfozę przeszła lodówka z Sylvanian Families. Jak już pisałam, nie przepadam za plastikiem w domku, ale niby z czego innego ma być lodówka? Znalezienie metalowej 1:24 graniczy z cudem. Występujące czasem w kolekcjonerskich domkach lodówki drewniane mają dla mnie tyle logiki, co czekoladowy czajnik ;) Podobnie zresztą jak drewniane kuchenki - sklejkowy piec w moim roomboxie Del Prado natychmiast zastąpiłam metalowym. (Nie pytajcie, co sprawiło, że w pełni zaakceptowałam drewniany kibelek i zlew - chyba sentyment).

Nie mam wprawdzie zdjęcia lodówki "przed", ale zmiany nie były duże. Przede wszystkim pomalowałam zawiasy na srebrno - białe robiły wrażenie "zabawkowych" i strasznie wielkich, teraz ładnie wtapiają się w tło i są chyba wiarygodniejsze. A potem, już z rozpędu, posrebrzyłam też uchwyty.





W środku na razie ubogo - ser, masło i mleko. Ale planuję obfitość fimowej żywności :)



Patrząc na te sprzęty kuchenne doszłam do wniosku, że historia mojego domku nie może się rozgrywać tak znowu "dawno, dawno temu". W kuchni przynależność do epoki widać chyba najbardziej. Więc nie da się ukryć - Hilda i spółka żyją co najmniej w latach 30. XX wieku. A patrząc po lodówce - może i nawet w 40.-50. No i dobrze, przynajmniej mają elektryczność i bieżącą wodę, a jednocześnie mogą gotować jeszcze na piecu kaflowym :)

Odnalazłam czas, więc odnalazłam i tapetę. Pierwsza przymiarka do wystroju wnętrza:



8 komentarzy:

  1. nie lubię za bardzo gotować , dlatego kuchnie jakos nigdy mnie nie"ruszały"
    ja bym tam zrobiła basen:)))) ale do Twojego domku naprawdę super pasuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)
    Też nie jestem jakoś wybitnie kuchenna, ale właśnie od obejrzenia miniaturowej kuchni zaczęła się moja fascynacja domkami. Zachwyca mnie, ile naczyń z różnych tworzyw może się w takiej kuchni znaleźć (szczególnie lubię mosiężne, mam ich sporo). No i moja kuchnia 1:1 jest naprawdę maleńka - więc pewnie szaleństwo w skali to jakiś rodzaj kompensacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi Zosia,your work is amazing! I love your little dollhouse.Mini regards from Spain.

    OdpowiedzUsuń
  4. Thanks a lot, Sonia, muchas gracias! Eres siempre bienvenida aqui :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też myślę, że miniaturowe kuchnie dają chyba największe pole do popisu. Zlewik wyszedł bardzo fajnie. I bardzo mi się podoba ta lodówka - lubię te wszystkie mebelki SF.
    Buziaki:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki :)
    Ja mam z SF właśnie tę lodówkę i zestaw łazienkowy (jeszcze nie wiem, czy z niego skorzystam - raczej tylko z kilku elementów). Ale chyba na tym skończę, czas porobić coś własnoręcznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki uroczy zlewik:)Kranik, odpływ i rdza naprawdę bardzo fajnie wyszły, kafelki zresztą też. Dobra robota:) Plastikowa lodówka z przemalowanymi zawiasami i uchwytami bardzo mi się podoba. Jest tak porządnie wykonana, że nawet nie widać, że to plastik.
    Kuchnia nabiera charakteru. Zaintrygowała mnie ta wisząca półka i szafeczka pod nią stojąca. Sama je zrobiłaś? Czekam też (nie)cierpliwie na kredens z balsy, który ma powstać:)

    P.S. Hmm, niektóre sklejkowe piece są tak zrobione, że można je bardzo łatwo pomylić z metalowymi. Mnie akurat sklejka w tym temacie nie przeszkadza;) I chociaż do nowego domku wybrałam piecyk metalowy, to uważam, że drewniane są równie piękne co metalowe:)

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję :)
    Wisząca półka to SF, z zestawu łazienkowego. A szafeczka to prosty sklejkowy mebelek (z kompletu, który dołączono do domku). W założeniu producenta miał być telewizorem, ale położony na boku zmienił funkcję :D Myślę, że zostanie w tym miejscu, czeka go tylko polakierowanie i trochę detalu :)
    Co do kuchenek - wiem, że niektóre drewniane wyglądają ładnie, ale myśl o rozpalaniu ognia w drewnianym piecu jakoś mnie niepokoi ;) No i fajnie jest poczuć ciężar takiej metalowej kuchenki w dłoni albo potrzaskać metalowymi drzwiczkami...

    OdpowiedzUsuń