czwartek, 21 stycznia 2016

The game is on


Też ją macie? Taką chęć, żeby przełożyć na język miniaturek wszystko, co tylko wam się spodoba albo co lubicie? Ja to mam w stopniu wysokim ;) (Co owocuje robieniem kilku do kilkunastu projektów jednocześnie, ale ojtam :D)
A że jestem wielką fanką Sherlocka BBC, a także gry aktorskiej i dość, hmm, niekonwencjonalnej urody Benedicta Cumberbatcha... Decyzja o budowie miniaturowego Baker Street 221B była u mnie tylko kwestią czasu. Musiało do tego dojść.

 I tak oto pewnego poranka, Pocztą Jej Królewskiej Mości, przybyła do mnie paczka:



A w środku - Sherlock. Z czaszką, komórką i skrzypcami. W skali 1:12.






Świetnie odwzorowany, podobny do Cumberbatcha jak trzeba i w ogóle obłędnie fajny :)
(No, może tylko odrobinkę zbyt opalony. Istnieje szansa, że kiedyś zdobędę się na odwagę i zrobię mu repaint, ale śpieszyć się z tym nie będę.)

Tak wygląda Sherlock uwolniony z pudła:





I trochę bardziej z bliska. Czaszka też jest perfekcyjna.



 Ale nic nie przebije płaszcza, tu twórcy figurki naprawdę się postarali:




W tle za Sherlockiem widać kominek - pierwszy sprzęt, który robię w ramach projektu 221B Baker Street. Zamierzam jak najwierniej odwzorować kominek serialowy, chociaż na tym etapie pewnie jeszcze tego nie widać.





O postępach będę informować na bieżąco :)




2 komentarze:

  1. widok samego pudełka już pobudza wyobraźnię -
    a i płaszcz mi się podoba - lubię podziwiać
    długie, czarne, męskie płaszcze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, pudełko jest fajne, zaprojektowane jak okno wystawowe :)

    OdpowiedzUsuń