Gdy go kupiłam, wyglądał tak:
Niby ładny mebelek (idealnie 1:24), ale bardzo "hermetyczny" - wszystko w jednym kolorze, żadne drzwiczki się nie otwierają... Lakier na wysoki połysk, trochę za bardzo, jak na sprzęt kuchenny. No to... przerabiamy!
Odłupałam górne drzwiczki i zastąpiłam je nowymi - zrobionymi z zapałek i kawałków przezroczystego plastiku. Część mebelka pomalowałam na kremowo, żeby lepiej wpasował się w klimaty kuchenne.
Jeszcze tylko uchwyty do górnych drzwiczek - plasterki wykałaczki :D - i już mogłam wypełnić kredens naczyniami:
Wkrótce pokażę, jak prezentuje się w kuchni :)