niedziela, 13 lutego 2011

Prac budowlanych ciąg dalszy

Robię postępy - jadalnia już prawie gotowa :) Oczywiście, będzie więcej mebelków i dodatków.





Boazeria to tradycyjnie podkładka bambusowa ;) Tym razem pomalowałam ją na różowo (ciekawe, najpierw za wszelką cenę usiłuję pozbyć się różu z fasady, a potem wprowadzam go we wnętrzach...). A tapeta to kremowy tłoczony karton do scrapbookingu.
Nie da się ukryć, że kredens w tle jest odrobinę za duży (co najmniej 1:18), ale co poradzić - bardzo go lubię, to prezent. Poza tym jest naprawdę ładny.



Chyba może zostać, jak myślicie?

Zrobiłam też kafelki do przedpokoju - czystym przypadkiem wyszły idealnie. Do ich wykonania użyłam kilkuletniej modeliny, którą musiałam przedtem uzdatnić :D Tzn. wrzuciłam kilka kostek piekielnie twardej i kruszącej się modeliny do moździerza, dodałam oliwy, wszystko utłukłam i potem wyrobiłam. Kolorowi się nie przyglądałam (był buro-paskudny), i tak kafelki po ugotowaniu zamierzałam pomalować i polakierować. Ale wrzątek robi z modeliną dziwne rzeczy... Kiedy kafelki wyschły, okazały się być w miłym, zielono-seledynowym odcieniu. W dodatku z ciekawymi żyłkami i oczkami z oliwy :) Wyglądają jak z jakiegoś rzadkiego kamienia, więc postanowiłam nic już z nimi nie robić.




Udało mi się dorobić ściankę działową pomiędzy przedpokojem a jadalnią (oryginalna była niepełna). Od strony jadalni po położeniu tapety już nie ma śladu sztukowania, z tej strony jeszcze widać.

Toaleta już częściowo sklejona. Ma nawet drzwi :) Ciągle jeszcze nie pomalowałam jej z zewnątrz, ale myślę, że przedpokój będzie utrzymany w zgaszonych niebieskościach.




Cynowa ławeczka to jedna z moich ulubionych miniaturowych zdobyczy. Ona z kolei jest ciut mała, ale... zawsze jest jakieś "ale", wbrew tytułowi bloga nie jestem przesadnie przywiązana do skali (hmm, do schodów też nie :D). Ławeczkę wygrzebałam parę lat temu z worka złomu (dosłownie) na warszawskim Kole, sprzedawca życzył sobie za nią 1 zł. Jest piękna i stara, sygnowana "Fino Italy" (przeszukałam Internet, ale niczego o włoskiej firmie Fino nie znalazłam). Brakuje jej jednej poręczy i jednej nóżki, będę musiała coś z tym zrobić.

Budowa postępuje :)

5 komentarzy:

  1. Kredens jak najbardziej może zostać, jest bardzo ładny:)i przynajmniej ładnie go widać zza stołu. Zresztą sama napisałaś, że domek będzie urządzony w starym stylu, a dawniej kredensy miały różne gabaryty;) Sama mam na strychu jeden w skali 1:1, który wydaje się być za duży;p Jest bardzo wysoki, szeroki i masywny.
    Z ławeczką wszystko w porządku. Te stojące w przedpokojach zazwyczaj nie mają rozmiarów takich jak np. te z salonu. Są wąskie, niskie i ogólnie drobne i małe;)(no chyba, że przedpokój jest przestronny;))W przypadku Twojego domku większa ławka zajęłaby za wiele przestrzeni i zmniejszyła przejście do toalety.

    Mam pytanie, czy te schody będą stały tak z boku trochę od dziury na pierwsze piętro?

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie tak sobie pomyślałam, że te różnice skali nie są aż tak rażące :)
    Schody będą stały tak jak teraz - kafelki są już do nich dopasowane, toaleta mieści się (i otwiera) tylko w takim ustawieniu. Poza tym wyśrodkowane wyglądały źle, z prawej zostawała bezsensowna, nieustawna przestrzeń i przedpokój bardzo się zmniejszał. Dziurę jakoś wizualnie dopasuję (zresztą i tak normalnie nie bardzo ją widać).

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo to miłe,może się kiedyś pokusisz o schody ażurowe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, może kiedyś, ale raczej przy jakimś większym projekcie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robi naprawde ogromne wrażenie! :) Prawdziwy majstersztyk ten domek!.

    Pozdrawiam,
    firmy budowlane Wrocław

    OdpowiedzUsuń