środa, 2 lutego 2011

Toaleta - work in progress

Prace nad podłogami pomału postępują - mam już parkiet w jadalni (trochę za wysoki, ale za to ładny) i posadzkę w kuchni. Zrobiłam ją z kafelków z samoutwardzalnej glinki ceramicznej. Po położeniu fugi (a tak naprawdę szpachli malarskiej) wszystko zamieniło się w dziwną mokrą bryłę w kolorze łososiowym. Już myślałam, że spaprałam sprawę, ale papier ścierny poszedł w ruch i teraz chyba nie jest źle. Pokażę wkrótce.

W międzyczasie pracowałam nad małą toaletą, o której pisałam poprzednio. Jakiś czas temu powycinałam ze sklejki potrzebne elementy, wczoraj przyszedł czas na klejenie i malowanie. Tu kilka fotek z placu budowy:



Boazeria jest zrobiona z bambusowej podkładki pod talerz :) Patent jest świetny (sama na to wpadłam, chociaż nie upieram się, że ja jedna) - podkładkę można ciąć nawet nożyczkami, w dodatku bambus jest naklejony na cienkim płócienku, więc nawet po pocięciu wszystko trzyma się kupy. W świecie 1:12 takie boazerie pewnie byłyby za drobne, ale myślę, że sprawdziłyby się np. jako wykończenia mebli.
Kafelki są z modeliny - trochę pracy mnie to kosztowało, bo wycinałam każdy osobno, ale jestem zadowolona z efektu.



Lubię w miniaturach efekt zużycia, podniszczenia - takie dodające realizmu drobiazgi (niedoścignioną mistrzynią jest tu dla mnie Sylvia z lotjesdollhouse). Chciałam, żeby ten wychodek był właśnie taki trochę po przejściach, stąd pożółkłe ścianki, nierówności etc. Chyba w pewnym stopniu się udało :)
Trochę dodatkowych szczegółów:

Kibelek nie jest mojego autorstwa - dostałam go dawno temu od znajomej babci, został kupiony na jakimś angielskim targu staroci (razem z umywalką, którą zamierzam przerobić na zlew). Zastanawiałam się, czy nie zrobić nowego z modeliny - ten jest troszkę toporny i nie stuprocentowo w skali - ale po namyśle uznałam, że pasuje do wnętrza, poza tym ma wartość sentymentalną :) Ostatecznie więc tylko dorobiłam spłuczkę i trochę skróciłam całość, obcinając część podstawy (na szczęście drewno było w miarę przyjazne w obróbce i dało się strugać, chociaż nie obyło się bez rozciętego palca).


Teraz pozostaje tylko skleić ścianki i przyczepić front (z otwieranymi drzwiczkami). Całość pomaluję z zewnątrz, jak już będę miała posadzkę i tapety w przedpokoju - wszystko musi pasować :)
c.d.n.



4 komentarze:

  1. Bardzo fajna toaleta, kibelek;) (ja zawsze uważałam, że wartość sentymentalna jest najważniejsza) bardzo mi się podoba, świetny jest. Sama zrobiłaś uchwyt na papier toaletowy? Jeśli tak to muszę przyznać, że super wyszedł:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama, sama :) Z deseczki i podstawy kolczyka (chyba zresztą, o zgrozo, srebrnego :D), wygiętej szczypcami do metalu i przyciętej. No a papier to... papier. Też toaletowy ;)
    Wielkie dzięki, bardzo się cieszę, że Ci się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ta podłoga i boazeria, trzymam kciuki za ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję! Ciąg dalszy pewnie wkrótce, bo prace postępują :)

    OdpowiedzUsuń